Literatura kobieca o zabarwieniu chrześcijańskim.

Jak obiecałam tak piszę – dziś będzie o dwóch książkach tej samej autorki – Tamery Alexander. Chociaż tego typu literatura jest mi raczej obca, zachęcona „reklamą” Magdy Wołochowicz , byłam ciekawa, jak są napisane książki – powieści z przesłaniem chrześcijańskim. Oto, czegom się dowiedziała:

Niezapomniane wrażenie. Tom I z serii Rezydencja Belmont (Tamera Alexander)

Kiedy dowiedziałam się, że akcja książki toczy się na południu Stanów Zjednoczonych i to w Tennessee, mniej więcej w czasie wojny secesyjnej, a jedna z głównych postaci istniała naprawdę, uznałam, że chcę ją przeczytać – pal licho ewentualny wątek miłosny, byłam po prostu ciekawa, jak kolejny autor uchyla rąbka historii, prowadząc mnie po mojej ulubionej czasoprzestrzeni. I tak oto Tamera Alexander zapoznała mnie z Claire; młodą, bo osiemnastoletnią kobietą o artystycznej duszy.
Claire mieszka z ojcem w Nowym Orleanie i tam zajmuje się dość haniebnym zajęciem, jakim jest fałszowanie dzieł sztuki. Koleje losu sprawiają, że z dnia na dzień staje się osobą bez ojca i bez domu. Ląduje w Nashville – czyli w miejscu, w którym niecałe 100 lat później narodzi się muzyka country. Chciałabym napisać, iż przypadek sprawia, że nasza bohaterka z kościelnej ławki ląduje w rezydencji najbogatszej kobiety w Ameryce, ale idąc z duchem książki, trzeba sprawiedliwie napisać, że jest w tym palec Boży.

Sprawiedliwość nie pochodzi z instytucji, panie Monroe, lecz z serc ludzi. O ile tylko ci ludzie szukają Boga z całego serca…

Mentorką Claire zostaje Adelicia Acklen, w której domu nie brakuje takich cudów jak prywatne ZOO, licznej służby i jeszcze liczniejszych koneksji. Przyjęcia Adelicii przechodzą do historii, a sama pani Acklen wydaje się być osobą inteligentną, zaradną, uważną i bogobojną. Claire za to wychodzi na dziewiętnastowieczną Brigitte Jones, która stale wpada w jakieś tarapaty i nie nadąża za otoczeniem, w której przyszło jej żyć. W dodatku …. stale nosi w sobie niewygodną tajemnicę, która zżera jej duszę.  Z tą tajemnicą  organizuje kolejne przyjęcia oraz poznaje mężczyznę, na widok którego szybciej bije jej serce. Aż tama pęka, Claire pragnie prawdy, która ją wyzwoli!

Zanim przejdę do klamry, pozwólcie, że przedstawię Wam jeszcze jedną pozycję Autorki:

Kolejną, a właściwie pierwszą książką Tamery Alexander, której dałam szansę, była „Po miłość do Mesa Verde” – już po tytule wiedziałam, czego mniej więcej mogę się spodziewać: omdleń z miłości, dziewiętnastowiecznej powściągliwości, zabawy w kotka i myszkę dla zachowania pozorów przyzwoitości. I można powiedzieć, że dokładnie tak przedstawiały się losy Elizabeth Westbrook – córki pułkownika Unii w wojnie secesyjnej. Jednak to, co zadziwia u Elizabeth już na samym początku to jej dość nowoczesne podejście do życia; otóż wykonuje ona pracą zawodową, w Waszyngtonie. I to pracę dotąd zarezerwowaną jedynie dla mężczyzn – dziennikarki w gazecie! Kiedy ją poznajemy, właśnie opuszcza swój wygodny dom w Waszyngtonie na rzecz  małej mieściny Timber Ridge w otoczonym Górami Skalistymi, Kolorado. Tam, przez następne kilka tygodni ma robić zdjęcia dla gazety.
Jej asystentem w pracy jest czarnoskóry Josiah; chłopak bardzo prostolinijny, acz błyskotliwy, niosący smutną historię, którą poznajemy, a niedługo potem, przewodnikiem Elizabeth po tych nieznanych i niebezpiecznych terenach zostaje tajemniczy Daniel Ranslett – weteran Konfederacji, dziewiętnastowieczny mściciel na motorze (z tym, że na koniu) oraz zdeklarowany singiel. To znaczy: stary kawaler.
Jak łatwo się domyślić, dochodzi do kilku rzeczy:  ponieważ Elizabeth i Daniel poznają się w niemiłych okolicznościach, z początku nie przepadają za sobą. Z czasem jednak trudne warunki wędrówki, niebezpieczeństwo, niepewność i w końcu nić zaufania sprawia, że Elizabeth przekonuje się co do Daniela, a on odkrywa w niej kobietę hardą i niezależną.

I to jest jedna z zaskakujących rzeczy w obu powieściach!

Kobiety Tamery

Elizabeth jest przedstawiona jako trzydziestokilkuletnia singielka, która ma zdrowe poczucie własnej wartości, z pewnością podsycane przez ojca; wykonuje męski zawód (dziennikarka i fotografka) potrafi obsługiwać dość skomplikowany sprzęt fotograficzny, może i jest w niej obawa przed trudnymi warunkami, których nie znała do tej pory, ale nie powstrzymuje jej to przed wykonaniem misji zawodowej. Przypomina Michaelę Quinn z kultowego serialu „Doktor Quinn”.

W końcu, przebywając z Danielem i nabierając coraz lepszego zdania o swoim przewodniku, odkrywa w nim towarzysza, na którego nie rzuca się (mimo, że ma na to ochotę) jak wygłodniała hiena, ale zachowuje godną kolej rzeczy. Podobnie Daniel.

Claire również odnajduje się w nieznanym jej dotąd świecie luksusu i manier; jest bardzo zdeterminowana, by dostać pracę u pani Acklen, mimo, iż każdego dnia stacza walkę z tym, czego nie zna. Poznajemy jej wrażliwość, którą wyraża przez malowanie – malarstwu zresztą poświęcona jest spora część tej powieści, ale jest ono zgrabnie wplecione w historię bohaterów.
W przeciwieństwie do Elizabeth, Claire spada z wysokiego konia – wydaje się jej, że jest idealna kandydatką do pracy w rezydencji, tymczasem pani Acklen szybko ją uświadamia, ze takich jak ona jest na to miejsce setki.
Poznajemy też Claire jako dziewczynę mało doświadczoną, ale starającą się nadrabiać każdy brak w zawrotnym tempie.


Tajemniczy mężczyzna, który rozbudza w Claire uczucia, jest przedstawiony jako człowiek niezwykle honorowy, inteligentny, oczytany, wykształcony, a jednocześnie zabawny i bardzo naturalny! Razem z Claire tworzą parę przyjaciół, których rozmów słucha się z wielką przyjemnością.

Obydwie historie hołdują odnajdywaniu drogi, do której przeznaczył nas Bóg i jest to droga niestandardowa, która pozwala zarówno mężczyznom jak i kobietom rozwijać się dokładnie w taki sposób, w jakim kierunku podąża ich dusza.

Niech pani nie pozwoli, by ktokolwiek mówił pani, co ma pani o sobie sądzić… oprócz samego Boga. Proszę patrzeć na siebie Jego oczami i przez pryzmat Jego siły, a wtedy dostrzeże pani, kim pani może być pomimo tego, kim pani jest teraz. – Uniosła ciemną brew. – A jeśli będzie pani patrzeć na siebie tylko swoimi oczami, będzie się pani mierzyć z pytaniami i wątpliwościami, a także kaprysami tych, którzy wcale nie chcą dla pani jak najlepiej.

Powieści nie wsadzają obu par zakochanych w standardy – chociaż mogłyby! Pisząc książkę osadzoną w 19 wieku, ma się wielkie pole do popisu! Jednak Autorka gdzieś podprogowo stara się przekazać tę prostą prawdę biblijną:  Nie masz kobiety ani mężczyzny, niewolnika ani wolnego – wszyscy są jedno w Chrystusie Jezusie. [1]

W obu powieściach poruszona jest również kwestia niewolnictwa i wolności, wiary i zaufania oraz godności człowieka. Dowiadując się, że Adelicia Acklen, a wcześniej : Franklin, była postacią prawdziwą, zaczęłam szukać wiadomości na jej temat. Dowiedziałam się, że jej pierwszym mężem był Isaac Franklin; znany jako największy….handlarz niewolników w Ameryce. To za sprawą tego haniebnego interesu zarówno nazwisko Adelicii jak i bale u niej, stały się tak znane. Nie chcę jednak oceniać dziś tego procederu – bowiem i twórca pierwszej konstytucji na świecie Thomas Jefferson, miał licznych niewolników – i mimo, iż walczył z handlem ludźmi, jednocześnie nie zamierzał go zakończyć z dnia na dzień, nagle, twierdząc, że „uwolnienie nieprzygotowanych ludzi bez miejsca do pójścia i bez możliwości utrzymania się przyniosłoby im tylko nieszczęście.” [2]


Co do pierwszego męża Adelicii, Isaaca Franklina – z nim mam większy problem, bo dowiedziałam się, że w swoich listach do swojego siostrzeńca i jednocześnie wspólnika – Johna Armfielda przyznał się do gwałcenia niektórych swoich niewolnic[3]. Wiem, że nie był jedyny, że było to wówczas powszechne, ale w obliczu tego faktu, cała wspaniałość rezydencji Belmont, całkowicie sfinansowanej ludzką krzywdą i godnością, traci na swym pięknie, pozostawiając w mej wyobraźni dużą rysę.

Czy czytaliście którąś z książek Tamery Alexander? A może macie swoje ulubione powieści napisane w  duchu chrześcijańskim?


[1] Biblia, list do Galacjan 3:28

[2] Wikipedia, Thomas Jefferson and slavery

[3] Wikipedia, Isaac Franklin

ps. Wszystkie zapodane cytaty pochodzą ze wspomnianych powieści T. Alexander.

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz