W ofercie książek chrześcijańskich mnóstwo jest pozycji, które mają za zadanie budować wiarę – są to najczęściej świadectwa, albo słowa zachęty. Ale są też książki przekazujące fakty historyczne. Takimi odkryciami okazały się dla mnie dwie pozycje Karen Armstrong – „Historia Boga” oraz „Pola krwi. Religia i przemoc”.
Zaczęłam od „Historii Boga” i ogrom pracy, ilość odnośników, tekstów źródłowych i rzetelność tej pracy, muszę przyznać – jest powalająca. Autorka w sposób bardzo przejrzysty, rzetelny, a jednocześnie nieco powieściowy zaczyna:
„A więc Bóg ma swoją historię! Nie jest ruchomym, raz na zawsze objawionym Bogiem katechizmów, Wiecznym Bytem zaklętym w skamieliny świętych słów i wersetów, lecz okazuje się żywą, zmienną rzeczywistością. Co więcej: rzeczywistością zależną od człowieka, od jego wyobrażeń i przesądów, od społecznych reguł działania i rozterek jednostki, od kryzysów wewnętrznych i systemów filozoficznych, od konwencji literackiej i szaleństw królów”. [1]
Ważnym jest by nadmienić, iż autorka wcale nie ma na celu obalenie czyjejś wiary – sama przez kilka lat była zakonnicą, z zakonu wystąpiła, miała okres poszukiwań (który zazwyczaj w życiu człowieka refleksyjnego trwa całe życie) i chociaż nie ma wykształcenia teologicznego to…. trudno w to uwierzyć. Pisze znakomicie. Wie, kim jest przeciętny czytelnik i przeprowadza go przez okresy historii od początku; najpierw swojego (dość obszernie przedstawia nam siebie i swoje wierzenia) potem ludzkości. Z zaciekawieniem i pokorą cytuje przeróżne głosy na temat Boga dobiegające z różnych zakątków świata. Przytacza bardzo szczegółowo znane mi historie ze Starego Testamentu, ale i Buddę czy Mahometa poznaję jako fascynujące postacie.
Mahomet był jednym z nielicznych przywódców w dziejach, któremu udało się zbudować imperium głównie na drodze negocjacji.[2]
Karen Armstrong niczego nie wyjaśnia (nie stosuje zwrotów typu „i właśnie z tego wywodzi się dzisiejsza tradycja…”) ale jej konsekwentne opowiadanie historii Boga, który nie ominął żadnego miejsca na globie ziemskim, sprawia, że człowiek sam wyciąga wnioski i nagle wszystko, co do tej pory wiedział, wydaje się płaskie.
Czytelnik ma szansę skonfrontować się na nowo z historią. Podobnie jest w „Polach krwi” – Karen znów opowiada historię, próbując odpowiedzieć na ten zaczepny zarzut, jako że religia prowadzi tylko do wojen.
I mamy do czynienia z opisem nienacechowanym emocjami; czy to pozytywnymi, czy negatywnymi. Poznajemy drogę – nie suche fakty i ta droga odsłania przed czytelnikiem kolejny zakręt.
Muzułmanie stworzyli ummah (ummę) – „wspólnotę”, która stanowiła alternatywę dla chciwości oraz systemowej niesprawiedliwości kapitalizmu Mekki. W końcu religię naśladowców Mahometa zaczęto nazywać islamem, ponieważ wymagała, aby człowiek „poddał” całą swoją istotę Allachowi.[3]
Autorka opisuje całą drogę powstawania religii chrześcijańskiej, muzułmańskiej, żydowskiej – zahacza także o buddyzm. A zaczyna od czegoś tak pozornie niezwiązanego z religią jak…rolnictwo. Przedstawia ciekawy punkt widzenia na początki i los społeczeństw agrarnych – łączy kropki, a my podążamy za nią, wyciągając wnioski.
Opisuje nam też drogę poszczególnych reformatorów; ich problemy, wątpliwości, zależności. Na przykład o dylemacie muzułmańskim pisałam TUTAJ.
W „Polach krwi” czytamy o początkach, przebiegu i zanikaniu krucjat, męczeństwa, o tym jak pojawiała się to religia, to świeckość.
Mnisi stali się symboliczną awangardą brutalnej chrystianizacji. Już same ich monotonne śpiewy wystarczyły, aby namiestnik Antiochii opuścił swój dwór i uciekł z miasta. [4]
Czy różnią się te 2 książki?
Czy przeczytałam „Historię Boga” zastanawiałam się, o czym jeszcze autorka może napisać w „Polach krwi”?! Wydawało się, że powiedziane zostało już wszystko. A jednak te książki różnią się znacząca – w Historii Boga Karen A. poświęca dużo uwagi człowiekowi jako istocie religijnej, poszukującej, oraz temu, do czego te przymioty prowadziły poszczególne plemiona, narody i pojedyncze jednostki. Przedstawia nam Boga widzianego milionami różnych oczu na przestrzeni wieków.
„Pola krwi” to książka podzielona na 3 części:
To historia tworzących się przekonań, następnie wyznań i religii; zmieniające się losy, ich próby zaistnienia i dominacji.
Utrata wiary na rzecz wiedzy?
Po lekturze Boga zaczęłam zastanawiać się nad tym wyobrażeniem MOJEGO Boga, które zmieniało się tak bardzo przez szereg lat – wystarczy właściwie lektura Biblii, żeby …. zacząć wątpić? A przynajmniej zacząć wątpić w swoje zdrowie psychiczne (jak nam – wierzącym wielu zarzuca). Otóż jeśli Ty – człowiek wierzący nie masz osobistej relacji z Bogiem, który dał Ci się poznać w Twoim miejscu, w Twoim czasie, bazując na Twoim sposobie pojmowania rzeczy, tak – możesz zwątpić.
Przeczytałam książki K. Armstrong i zrobiłam to, co zawsze: zamknęłam oczy i sięgnęłam pamięcią wstecz – do poprzedniego dnia, rok wcześniej, 15 lat wcześniej. Mam z Nim tyle doświadczeń, tak intensywną drogę przeszliśmy do tej pory, na której Bóg stale daje mi dowody Swojej obecności, miłości, prowadzenia na które się zgodziłam, iż zaprzeczać temu wszystkiemu nazywając jedynie efektem wyobraźni – byłoby już w tym momencie czystym szaleństwem.
Książki Karen Armstrong nauczyły mnie, że
– każdy człowiek zasługuje na wysłuchanie go
– każdy człowiek jest w drodze
– tylko wydawało mi się, że coś wiem o świecie religii
– wiele razy wyciągałam błędne, płytkie wnioski
– teraz mam duże pole wiedzy do rozmów ze znajomymi Muzułmanami
– nic nie jest czarno – białe
– jestem uwolniona do większej miłości do drugiego człowieka.
A przede wszystkim, że
Poszukiwacz prawdy nie może, „unikać żadnej wiedzy, pogardzać żadną książką ani trzymać się kurczowo żadnego wyznania”. [5]
Do czego gorąco Cię zachęcam, a te poszukiwania i kolejne odkrycia warto zacząć lekturą książek Karen Armstrong.
[1] „Historia Boga: 4000 lat dziejów Boga w judaizmie chrześcijaństwie i islamie” Karen Armstrong, wyd. PRIMA 1995
[2] „Pola krwi. Religia i przemoc.” Karen Armstrong, wyd. W.A.B.
[3] „Pola krwi. Religia i przemoc” Karen Armstrong, wyd. W.A.B.
[4] „Pola krwi…”
[5] „Historia Boga..”